👉 konsultacje: [email protected]


👉 konsultacje: [email protected] |

Co zjada Ci najwięcej czasu?


👉 Konsultacje dla przedsiębiorców (technologie online, narzędzia dla firm) 👉 kontakt: [email protected]

👉 Konsultacje dla Juniorów Frontendowców (mentoring, wsparcie) 👉 kontakt: [email protected]

| Blog: https://www.mlotech.pl/ | Twitter: https://twitter.com/kardysm | LinkedIn: https://www.linkedin.com/in/kardysm/

Muzyka: zasoby AudioHero


Transkrypcja

3 rzeczy, o których rzadko się mówi, a które pomogą Ci się uczyć.

Generalizacja, wizualizacja i ćwiczenia.

O czym mowa? Lecimy.

Jak się uczyć?

Często się mówi o produktywności; o tym, żeby jak najlepiej wykorzystywać swój czas; czy o tym, żeby się specjalizować. A czy tak rzeczywiście jest? A może są inne sposoby, o których rzadziej się mówi, ale dają dobre efekty względnie niskim kosztem?

Jeden z tych sposobów, ćwiczenia, są dla mnie ważne. Dlaczego? Bo wpływają nie tylko na przyspieszenie nauki, ale także na wiele innych aspektów.

Jeśli te tematy wydają ci się ciekawe i nie chcesz przegapić kolejnych odcinków kliknij subskrybuj.

Zacznijmy od generalizacji. O co mi z tym chodzi?

Przede wszystkim chodzi mi o to, żeby uczyć się nie tylko z jednej dziedziny, ale z wielu różnych. W IT jest takie pojęcie jak ‘T-shaped expert’, ‘T-shaped specjalist’. Ogólnie chodzi o to, że umiejętności układają się w literę T.

Jest: solidna podstawa (jedna rzecz, w której się specjalizuje) i jakieś poboczne umiejętności (które znasz na wystarczającym poziomie), żeby w miarę ogarnąć co się dzieje.

I tu właśnie z generalizacją dokładnie o to mi chodzi. Mimo, że najbardziej jarasz się jedną rzeczą, specjalizujesz się w jednej rzeczy, to warto uczyć się także, albo pobocznych, albo zupełnie różnych. W każdym razie im więcej się uczysz, tym łatwiej łapie się nowe rzeczy. W mózgu tworzą się połączenia, które czasami są oczywiste dla innych osób.

A ponieważ ty, powiedzmy że znasz się na snowboardzie i umiesz programować, to łatwiej stworzysz sklep dla snowboardzisty, niż np. ja, który nie ma pojęcia o snowboardzie.

Umiem programować, ale zupełnie nie mam pojęcia, czego snowboardzista potrzebuje. I tutaj w zasadzie o to chodzi. Te nieoczywiste połączenia często dają ogromną przewagę, ale tylko w określonej sytuacji.

W każdym razie ucząc się szeroko, poznaję wiele różnych dziedzin. To jest ciekawość świata. Uczysz się z wielu różnych dziedzin, dzięki temu więcej rzeczy połączysz ze sobą. Dzięki temu dostaniesz potencjalnie fajniejsze wyniki. Fajniesze, nieoczywiste dla innych wyniki.

To jest taki efekt kuli śniegowej. Im więcej umiesz, tym więcej się nauczysz. A dlaczego, według mnie, warto iść szeroko, a nie tylko się specjalizować w jednej dziedzinie?

W tej jednej dziedzinie też się uczysz coraz głębiej i głębiej. Przede wszystkim jak idziesz szeroko to poznajesz nowe rzeczy od podstaw. Oprócz tych oczywistych połączeń szybko się uczysz.

Po prostu wiele umiejętności ma niski próg wejścia i możesz w parę godzin nauczyć się wystarczająco dużo, żeby zbudować jakieś sensowne pojęcie o danej dziedzinie. W przeciwieństwie do wchodzenia bardzo głęboko w dany temat (jeśli jesteś ekspertem w danym temacie to zejście jeszcze głębiej będzie znacznie trudniejsze).

Tak jak z wkopywaniem się w ziemię - im głębiej próbujesz się wykopać, tym ciężej Ci to idzie.

To dlatego ludzie wolą kupić dużą powierzchnię do zabudowania, żeby zbudować centrum handlowe, (zamiast budować centrum handlowe na małej działce, ale wgłąb).

Po prostu znacznie bardziej się opłaca budować na większej powierzchni. Tak samo z nauką - jeśli wiesz cokolwiek z wielu dziedzin, to szybciej zgarnie nową wiedzę. Łatwiej ci będzie się wkopać potem w głąb.

Tutaj trzeba uważać na jedną rzecz. Tak zwany efekt Dunninga-Krugera. O co w tym chodzi? Po prostu nowicjuszom wydaje się, że wiedzą na poziomie eksperckim.

A im więcej się uczysz, tym potem krzywa pewności siebie spada. I na to trzeba uważać, bo to, że przez parę godzin się nauczysz czegoś, nie znaczy, że będziesz ekspertem w danej dziedzinie.

Po prostu będziesz miał(a) ogólne pojęcie na dany temat, ale nic więcej. Nie staniesz się automatycznie ekspertem w danej dziedzinie.

Ale dzięki takiej nauce pogłębisz ekspertyzę w swojej dziedzinie.

Druga metoda - ćwiczenia.

Dla mnie najważniejsza z tych metod. A dlaczego? Chodzi mi o ćwiczenia fizyczne. W jaki sposób ćwiczenia fizyczne pomagają się uczyć?

Przecież uczenie się kojarzy się z siedzeniem nad książkami, z przepisywaniem, zapamiętywaniem na pamięć.

Czy nie jest tak? Nie do końca. Ćwiczenia fizyczne mają ogromną przewagę pod tym względem, że jak to mówią “w zdrowym ciele zdrowy duch”.

Im lepiej ćwiczysz im Twoja kondycja będzie na wyższym poziomie. Tym po prostu mózg będzie funkcjonował znacznie lepiej. Tak w skrócie, oczywiście.

Nie można przesadzić, bo jeśli trenujesz boks zawodowy to dostanie po głowie na pewno nie sprzyja nauce. Ale taki sport rekreacyjny - siłownia, bieganie, coś w tym stylu - zwiększa metabolizm, pomaga tworzyć nowe połączenia w mózgu. Przyspiesza po prostu ciebie i twój mózg.

Jeśli nie będziesz się ruszać z kanapy przez ileś tam czasu, no to automatycznie organizm się zastoi trochę. Przez to metabolizm będzie mniejszy, wolniejszy.

Ale chodzi mi o to, że po prostu cały twój organizm działałyby na mniejszych obrotach, niż wtedy kiedy jesteś wysportowany(a); kiedy po prostu masz dobrą kondycję. Druga rzecz dzięki ćwiczeniom poprawia nastrój, a nastrój - im lepszy nastrój, tym łatwiej się uczyć.

Jeśli masz doła, jeśli ciężko ci za cokolwiek zabrać, to ciężej ci też zabrać się za naukę i ciężej zapamiętać cokolwiek.

Wtedy prawdopodobnie nie uznasz tych rzeczy, których się uczysz za wystarczająco ważne. Skupisz się częściowo na tym, że się źle czujesz, zamiast na nauce. I właśnie to też czułem po sobie. Wtedy, kiedy miałem okresy bez ćwiczeń, to było znacznie ciężej. I to nie tylko jeśli chodzi o naukę, ale chodzi o zrobienie czegokolwiek. Razem z nastrojem, razem z gorszą kondycją ciężej było za cokolwiek się zabrać. Takie podejście, żeby dbać zarówno o ciało jak i umysł promuje np. Arnold Schwarzenegger.

Swoją drogą jego autobiografia jest mega ciekawa. Przeczytałem i powiem ci, że nie dość że bardzo ciekawie napisana (tak oczywiście w amerykańskim stylu), ale samo podejście do tego, żeby dbać zarówno o ciało, jak i umysł (bo to jest jednak całość - nie jesteśmy tylko albo oderwanym umysłem, albo oderwanym ciałem) jest dla mnie mega.

Chodzi o to, żeby nie przesadzić w żadną stronę.

Co mamy dalej? Trzecia rzecz to jest wizualizacja

A jeśli te tematy wydają ci się ciekawe i nie chcesz przegapić kolejnych odcinków kliknij subskrybuj.

Ostatnio słuchałem Huberman lab. To jest podcast pewnego neurologa ze Stanfordu. Swoją drogą, polecam Ci; bardzo fajnie opowiada o tym jak działa nasze ciało; o tym jak hormony wpływają na nas; jak można to wszystko bardziej uregulować, cały nasz organizm, żeby lepiej działał. I właśnie w tym padcście był odcinek o sposobach uczenia się i jednym z nich była wizualizacja.

Autor przytaczał odpowiednie badania, które pokazywały, że wizualizacja jest skuteczna, ale pod jednym warunkiem. Pod warunkiem, że jest uzupełnieniem ćwiczeń, a nie ćwiczeńm samym w sobie. Badana była grupa sportowców, którzy ćwiczyli (nie pamiętam czy trenowali do zawodów, czy po prostu).

W każdym razie część ćwiczyła bez wizualizacji, część ćwiczyła plus wizualizowała, a część tylko wizualizowałą. I najlepiej wyszła ta grupa, która stosowała podejście mieszane.

Najpierw ćwiczyła, potem wizualizowała.

O co chodzi z tą wizualizacją?

Po prostu wyobrażała sobie, że ćwiczy. Po tych ćwiczeniach po prostu przez jakiś czas siedziała na kanapie, gdziekolwiek, i w myślach trenowała. Ale dlaczego to działa?

Ponieważ nasz mózg uruchamia podobne obszary co wtedy, kiedy się rzeczywiście ruszamy. Dla mózgu to jest obojętne, czy to jest symulacja bez udziału ciała, czy to jest z udziałem ciała. Po prostu podobne regiony w mózgu są aktywowane.

No i właśnie największy wzrost był u tych, którzy stosowali strategię mieszaną, czyli ćwiczyli i wizualizowali. I to podejście tak naprawdę można przenieść do zwykłej nauki.

Najpierw uczysz się, czytasz coś, praktykujesz. Potem przechodzisz do wizualizacji (np. w wolnej chwili). Idziesz sobie do łazienki, czy gdziekolwiek to sobie próbujesz w głowie. To czego się uczysz, to co właśnie praktykujesz.

Jeśli jesteś programistą to często zdarza się tak, że trudne problemy (różne algorytmy) są rozwiązywane nie w trakcie siedzenia przed komputerem, tylko w momencie kiedy przejdziemy się na kawę.

Kiedy robimy coś innego niż siedzenie przed komputerem, oderwiemy się - mimo, że się odrywamy to dalej przepracowujemy ten problem w głowie. I tak jest właśnie z wizualizacją. Ta wizualizacja to jest dalej opracowywanie danego tematu w głowie, dzięki czemu te połączenia w mózgu robią się trwalsze i sygnały są szybciej przekazywane.

Brzmi jak jakieś dziwne czary mary, ale tak naprawdę coraz więcej badań pokazuje, że wizualizacja jest skuteczna.

Czy to wszystko?

Mówiłem ci na początku o 3 sposobach, ale pokażę ci jeszcze bonusowy - czwarty. O czym mowa?

Jakiś czas temu czytałem książkę Carol Dweck - “Nowa psychologia sukcesu”. Swoją drogą nie podoba mi się ta nazwa książki, ale mega wartościowa książka.

Jedna z bardziej wartościowych książek, jakie czytałem.

I o co chodzi? Carol Dweck przeprowadzała badania nad wpływem podejścia człowieka w danym temacie do jego zdolności rozwijania się w tym temacie. I o to chodzi, że są dwa typy podejść.

Jedno to jest fixed mindset - po prostu uważamy, że się z tym urodziliśmy i, albo coś mamy, albo nie mamy; albo potrafimy występować, albo nie potrafimy występować, itd.

Drugie podejście to jest tzw. growth mindset. Uczymy się jak nie umiemy - to po prostu się nauczymy tego i będziemy umieli. Wydaje się proste, ale tak naprawdę to jest ogromna różnica w przyswajaniu nowych materiałów. Ci, którzy wierzyli, że rzeczywiście się czegoś nie nauczą, to się nie nauczyli.

Natomiast wystarczyło przestawienie tego podejścia i już łatwiej było ruszyć z jakimkolwiek tematem. To jest taka nowa rzecz, która pomoże w nauce.

Warto zweryfikować, w których tematach uważamy, że się z tym urodziliśmy, albo nie urodziliśmy, a w których tematach uważamy, że możemy się rozwijać - że niezależnie od talentu, tylko to jest kwestia pracy tworzonego wysiłku i nauki.

Swoją drogą polecam ci przeczytanie “Nowej psychologii sukcesu” - bardzo wartościowa.

To tyle na dzisiaj. Daj znać w komentarzu, co najbardziej pomaga Ci się uczyć.

A jeśli te tematy wydają ci się ciekawe i nie chcesz przegapić kolejnych odcinków, kliknij subskrybuj.

Dzięki za obejrzenie materiału. Trzymaj się, cześć!